piątek, 30 października 2009

poniedziałek, 26 października 2009

niedziela, 16 sierpnia 2009

Summer time.

AGRRR!

Wisi nademną ten cholerny blog i świadomość że niby chcę napisać, bo tyle tego jest, ale no nie ma czasu, albo mi się nie chcę, albo to i to razem. Zrozum. ;o
Zatem uznajmy, ze są wakacje i wybaczamy sobie nawzajem OWE FOPA, taka grupowa terapia. ;d


A oto kalasummertimewieszco. ;]


Enjoy the time.
I huśtajcie się na huśtawkach.


Jol ;*

wtorek, 14 lipca 2009

W buzi lizak, w oczach mięta.

Jak zwykle jestem histeryczka i wymyślam. Typowe dla mnie.
A oto mój ulubiony dowód prosto z mego Kołobrzegu ;-)



Enjoy Ur summer Holiday.

piątek, 10 lipca 2009

Na wznak.

Podobno wszystko jest dobrze i nic się nie zmieniło, a wcale tak nie czuje.
Ostatnio płacze gdy jestem sama.
Myślę, analizuję.

wtorek, 7 lipca 2009

LIPSZTYK.

Jest lipa w chuj.
Tracę oddech.
Uciekam.

czwartek, 25 czerwca 2009

Żyjątko.

Cóż za cudny, wolny od wszelkich kataklizmów świata dzień. aaaaah, czujecie zapach deszczu ten co paruje z chodnika? :-) Za to pełen nowego, świeżego(dosłownie) życia. Kobieta Jego Przyjaciela urodziła dziś rano córunie. Urodziła jak urodziła, przecięli Jej brzusio i wyjęli za dupkę Nadię. :-) Byliśmy w odwiedzinach z pampersami, chusteczkami do ślicznych, małych dziecięcych obkupkanych pupek i uroczym bukiecikiem chabrów. :-) Piguła pognała nas szybko, bo ma być sterylnie, bo możemy czymś zarazić no i Piguła ma rację, zawinęliśmy się i od tej pory towarzyszy mi jakieś takie radosne uczucie w środku, to które przysłania całą złą resztę.

I z mieszkankiem białogłowa też ogarnęła tak, że wszyscy są zadowoleni. As usual.

Wracam kontynuować ten piękny dzień. ;-))
Buźka.
Gotowe na to Panie, rodźcie śliczne Dzieci. ;-)