czwartek, 25 czerwca 2009

Żyjątko.

Cóż za cudny, wolny od wszelkich kataklizmów świata dzień. aaaaah, czujecie zapach deszczu ten co paruje z chodnika? :-) Za to pełen nowego, świeżego(dosłownie) życia. Kobieta Jego Przyjaciela urodziła dziś rano córunie. Urodziła jak urodziła, przecięli Jej brzusio i wyjęli za dupkę Nadię. :-) Byliśmy w odwiedzinach z pampersami, chusteczkami do ślicznych, małych dziecięcych obkupkanych pupek i uroczym bukiecikiem chabrów. :-) Piguła pognała nas szybko, bo ma być sterylnie, bo możemy czymś zarazić no i Piguła ma rację, zawinęliśmy się i od tej pory towarzyszy mi jakieś takie radosne uczucie w środku, to które przysłania całą złą resztę.

I z mieszkankiem białogłowa też ogarnęła tak, że wszyscy są zadowoleni. As usual.

Wracam kontynuować ten piękny dzień. ;-))
Buźka.
Gotowe na to Panie, rodźcie śliczne Dzieci. ;-)

6 komentarzy:

Cookie pisze...

dzieci? nigdy!

królowa jęczybuła. pisze...

Toc mówie gotowe. Ty kochana, ewidentnie nie jestes gotowa;]

Cookie pisze...

nie bylam i nie bede takze ;]

królowa jęczybuła. pisze...

oj nie pierrdol;]*

Cookie pisze...

oj Ty mnie jeszcze dobrze nie znasz blondyno :P

królowa jęczybuła. pisze...

i juz widze ze kazda z nas lubi miec ostatnie slowo ;p ;*