wtorek, 30 września 2008

Dzień Chłopca.

Zaczął się strasznie niefortunnie od porannego, zupełnie przypadkowego dymu o skręcanie meblościanki w okolicy godziny 7.15. Wszystkim: Jemu, Pannie M. jak i mi, udzielił się remontowy stres, związany z przeciągnięciem się tzw. WEEKENDOWEGO REMONCIKU, na PIĘCIODNIOWE PASKUDNE REMONCISKO.
ALE
koniec końców, właśnie delektuję się widokiem naszego pięknego, fioletowo-koralowego z pięknymi mahoniowymi panelami pokoiku, otoczona woniom wiśniowych kadzideł. Aaaaaa! Mmmmmrrr.. ;-)

Nie przychodzi mi nawet do głowy żaden pomysł na wynagrodzenie Mu tego co zrobił dla mnie podczas renowacji naszego mieszkanka. Nawet fantastyczny sex oralny, będzie niczym w świetle Jego zaangażowania, pracy i wysiłku jakie włożył w ten cud, którego dokonał. A za gotowanie mi obiadu, po powrocie z pracy, w pomarańczowym kombinezoniku, z tynkiem na buzi zasłużył na Nobla.
Na dzień dzisiejszy z okazji Dnia Chłopca musiała jednak wystarczyć kremówka i słodki buziak. ;-)

Nie zamierzam psuć sobie nawet tego wieczoru myślami o tym jak wykańcza mnie psychicznie i fizycznie moja praca i te pierdolnięte w gar wariatki, z którymi jestem zmuszona współpracować. Dzięki Ci o Panie, za moje Księżniczki, które dodają mi tam energii swoim wrodzonym urokiem i pokrewieństwem duszyczek. Bez Was Panny moje miłe było by ciężko. ;-*

Dla pełnego szczęścia w tej konkretnej chwili teraz?





Padam na ryj ..Dobrej nocy mi i Pannie M. w naszych nowych 15m2.

Brak komentarzy: