sobota, 23 maja 2009

O wiele za wiele na raz.

Jestem przerażona.
Szpital, problem z nerką, seria badań.
Ale zacznę od początku.

Od paru dni moja kochana Bratowa ztj. Panna M. narzekała na rwący ból w boku. Mówiła, że nie śpi od wczesnych godzin porannych, ze względu na chwytający i paraliżujący ją ból. Przyznaję, bez bicia, że troszkę to na początku bagatelizowałam. Każdy z nas narzeka, że boli go głowa, lub noga (tak jak mnie od miesiąca stresuję moje chore kolano i już przywołuje wizję amputacji za sprawą hipochondrycznych wizji mojej głowy) i nikt szczególnie oprócz codziennego współczucia nie reaguje na takie hasła.
Jak wspominałam już wcześniej, udało się mą ukochaną Domatorkę wyciągnąć na koncert Juwenaliowy. W piątek otrzymałam sygnalizującego już jednak większy problem SMSa od Panny M, że jedzie do Kołobrzegu (naszego rodzinnego miasta), bo ból osiąga już apogeum i uważa, że powinna zgłosić się do lekarza. Tak więc po kolejnych ekscesach (już w rodzinnym domu) z bólem, pogotowiem, czopkami, zakończyło się zastrzykami i wizytą w szpitalu.
Jestem po rozmowie z Mamą Panny M. Teraz trwają bardziej szczegółowe badania.

HALO HALO.
Proszę Zwierzchnika Zdrowia i Życia!

Kimkolwiek jesteś i jakkolwiek się nazywasz. Ja Cię tylko na razie ostrzegam. Niech to się lepiej skończy na kolce nerkowej, lub wędrującej nerce, czy nawet nerce na Kajmanach. Panna M jest zbyt młoda, zbyt piękna, a przede wszystkim, Jej życie jest już zaplanowane, ma być Żoną mego Brata, a następnie Mamą Ich rozkosznych Dzieci, no i ma skończyć studia jedne, drugie i otworzyć językowe przedszkole, trzepać porządny klepak i być szczęśliwa. Więc jak sam widzisz, nie ma miejsca ani czasu na żadne choroby.

No cho! No spróbuj! Albo lepiej nawet nie próbuj! Ja Ci radzę Wielmożny, nie igraj ze mną!

Panno M, ale nic absolutnie Ci Kochana nie będzie.
Dawaj tu kissa! :*******************************************



Wczorajsze Juwenalia i anomalia pogodowe, chyba odzwierciedlały stan zdrowia Panny M. i narastający ból. Niczym w jakimś filmowym dramacie.

W składzie wyśmienitym tj. On, Magdalena - studentka PAMu i ma osobista Dentystka od niedawna oraz (mimo najróżniejszych historii) smiało powiem przyjaciółka i przede wszystkim, szanowna współdegustatorka szarego dymu i mój Czarnuch. Był również Marjo ztj Snejk (przyjaciel i członek szanownej ekypy z Kg-uuu studiujący na WSMce, przyszły zarobiony po uszy marynarz, również intensywny degustator). :-)
Zaczęło się pięknie, pełne rozluźnienie, przerzucenie na tryb weekendowy, a potem od delikatnego kapuśniaczka po oberwanie chmury. Nigdy w swym 23letnim życiu nie doświadczyłam czegoś takiego!
Biegliśmy! Run bitch run ! Pogrupowani pod dwoma parasolami, kompletnie nie radzącymi sobie ze swym zadaniem chronienia nas, już delikatnie otumanieni smakołykami przedzieraliśmy się przez ulice Szczecina w deszczu (NIE! To stanowczo za małe słowo!) BURZO-DESZCZO-CHURAGANO-RWĄCOPŁYNĄCOPOTOKO opadem z nieba.


A teraz się zwierzę.
Nie żebym panikowała, ale chyba muszę odpocząć i zacząć regularnie jeść, zasłabłam na koncercie. Nagle wygłuszyła się fonia, obraz zaczął się zwężać, czoło oblał zimny pot.

Koniec końców.

ZNOWU BIEDNY GURAL NIE MIAŁ OKAZJI MNIE UJRZEĆ I SIĘ BEZ PAMIĘCI ZAKOCHAĆ.

Trudno
Jestem zła
Ogólnie.


Cześć.




P.S Często zdarza się tak, że to co podoba się ludziom w obecnej kinematografii, często nie zaspakaja mojego gustu. Nie wiem, czy mieliście okazje obejrzeć film pt.: "Eternal Sunshine Of The Spotless Mind" z Jimem Carreyem i Kate Winslet - wiem! Obsada zdaję się mówic sama za siebie - gniot. Zarówno ten film jak i kreacje aktorskie wyżej wymienionych były dla mnie OLBRZYMIM zaskoczeniem. Gorąco polecam.

1 komentarz:

owiec pisze...

trza bylo do city wpasc po koncercie, to by sie eldo z vieniem zakochali :P

a po przejsciach z watrobą rowniez trzymam kciuki za Pannę M.